Chłopiec wraca do domu po lekcjach. Rzuca tornister w kąt. Za jego plecami pojawia się mama. Jedną rękę ma schowaną za plecy.
Oskar: Cześć Mamo! Wróciłem!
Wiktoria: Witaj synku! Jak tam dziś w szkole?
Oskar: Dostałem piątkę z polskiego a z muzyki szóstkę! Graliśmy z chłopakami w piłkę, rozbiliśmy Krzyśkowi nos i musiał iść do higienistki a Pani powiedziała, że to nic poważnego, ale i tak zadzwoniła po jego rodziców i tata Krzyśka był bardzo zły i nakrzyczał na chłopaków, ale nie na nas z Piotrkiem, bo myśmy uciekli i schowali się w toalecie a Woźnemu wylała się woda z wiaderka i Pan od geografii się przewrócił a myśmy się tak śmiali, że Piotrek się posikał..
Wiktoria: Brawo synku! Cieszę się, że tak dobrze idzie ci nauka…
Oskar: Piotrkowi gorzej… A co jest na obiad?
Wiktoria: Barszcz czerwony…
Oskar: Super, może dziś się nie poplamię
Wiktoria: Nie martw się, zatrę wszystkie ślady…
Mama podnosi nóż kuchenny w górę.