Archiwa kategorii: szkice do spektaklu

Materiały powstające w trakcie prac nad spektaklem

Dobrzy ludzie

Jesteśmy w foyer przed spektaklem. Z tłumu wychodzi dziewczyna z komórką lub aparatem fotograficznym.

Wiktoria: Czy mogę zrobić Państwu zdjęcia do spektaklu? Tak? Dziękuję!

Fotografuje pojedynczych widzów lub pary.

3 zdjęcia potrzebujemy!!!

Potem w swojej scenie Wiktoria wychodzi na proscenium i mówi:

Wiktoria: Jak państwo pamiętacie robiłam wam zdjęcia przed spektaklem. Podczas obróbki fotografii zauważyłam jednak coś dziwnego. Zobaczcie.

Pojawia się pierwsza fotografia.

Wiktoria: Jaka miła, sympatyczna pani, kiedy jednak powiększymy ten fragment pod okiem…

Powiększenie. Na policzku pojawia się znak szatana i szybko rośnie.

Wiktoria: Albo to zdjęcie… Czy was tak przeraża jak mnie?

Na drugim zdjęciu jest dorosła osoba z połówką twarzy dziecka.

Wiktoria: A na to, boję się nawet spojrzeć.

Trzecie zdjęcie. Normalny człowiek. Ładny, Dobry. Miły.

Wiktoria: W mojej pracy najbardziej przerażają mnie dobrzy ludzie.

Zbiega ze sceny z krzykiem.

piosenka finałowa

Obciachowa piosenka Gaby na finał

 

Duchy, śmierć i manekiny

Stroją zawsze dobre miny

Ene Due Rike Fake

Diabły, wiedźmy robią drakę

 

Ze snów Twych wyłażą strzygi

I śmiertelne masz podrygi

I wampiry, i upiory

Straszne mamy, i potwory

 

Ref.

Lepiej straszyć i się bać

Zamiast psychotropy brać

 

Wypadają zęby, włosy

Śmierć tu robi sianokosy

Przerażają ludzkie losy

Wokół leżą trupów stosy

 

Bój się wiatru, bój się burzy

Pająkowych też odnóży

Las, ciemności i choroba

Zaraz wpędzą nas do groba

 

Ref.

Lepiej straszyć i się bać

Zamiast psychotropy brać

 

Gdy wyśnimy coś takiego

Zobaczymy gębę Złego

Gdy zaśmiejesz się cha cha cha

Unicestwisz swego stracha

 

Gitarzyście skacze grzywa

Bo mordercze idą żniwa

Ene Due Rike Fake

My zrobimy dużą drakę.

 

Ref.

Lepiej straszyć i się bać

Zamiast psychotropy brać x5

 

Kiszka mać!

 

Dentysta dżihadysta cd.

Nikola śpi w łóżku na scenie i jak zwykle śni, że wypadają jej zęby. Przebudzenie.

Zrywa się i zasłania ręką usta. Po chwili wyciąga z dziąsła zdrowy ząb. Ogląda go pod światło. Odkrywa kołdrę i zbiera kolejne zęby z prześcieradła. Sięga pod poduszkę po swoje metalowe pudełeczko lub słoik i wkłada tam zęby, które znalazła. Grzechocze nim złowieszczo, nasłuchując. Nadal nic nie mówi.

Pojawiają się rodzice Nikoli.

Mama: Pokaż zęby!

Nikola zaciska wargi i potrząsa głową przecząco.

Tata: Znowu?

Nikola jeszcze gwałtowniej zaprzecza bez słów. Nie pokażę!

Tata ogląda słoik lub pudełeczko z zębami. Grzechocze nim tak jakby ze słuchu liczył, ile zębów jest w środku.

Mama: Idź umyj zęby po śniadaniu!

Nikola staje przed lustrem i zasłania sobie usta otwartą dłonią, po czym zaczyna delikatnie ją przesuwać wzdłuż linii warg.

Tata: Znowu? Marsz do dentysty!

Nikola wchodzi jak lunatyczka do gabinetu dentystycznego. Na fotelu leży pacjentka Karolina w torbie papierowej lub w worku na głowie. Adrian w masce spawalniczej i białym fartuchu pochyla się nad swoją ofiarą. Z tyłu za fotelem stoi asystentka Wiktoria Maria, która podaje mu różne urządzenia i przesuwa fotel w miarę potrzeby.

Adrian: Do rozwiercenia tej czwórki potrzebuję wiertarki udarowej.

Karolina: Blubblabula (krzyczy i szamocze się na fotelu)

Adrian: Proszę o spokój, bo wysadzę ładunek, który ma pani za plecami.

Asystentka zatyka sobie uszy lub zakłada słuchawki odchodząc krok od fotela.

Karolina ze strasznym krzykiem uwalnia się z więzów na fotelu i ucieka przez okno i korytarz. Albo na widownię.

Adrian podnosi maskę do góry ociera pot z czoła i mówi.

To był błąd. (naciska guzik na pilocie, w oddali słychać eksplozję)

Następny!

Nikola dalej zasłania sobie usta: To chyba ja.

Adrian: Siadaj, bądź grzeczna nie będzie bolało.

Nikola nagle zaczyna bardzo dużo i szybko mówić:

Nikola: Bo wie Pan, bo ja mam tak, że zawsze śni mi się taki sen, że wypadają mi zęby i one są wszędzie, są na prześcieradle, na kołdrze, na podłodze, a mnie nic nie boli i nie boję się, bo w sumie to one wyglądają jak te moje klocki… To czego mam się bać?

Adrian: Mnie? Otwórz usta!

Dentysta dżihadysta grzebie w otwartych ustach Nikoli. Chyba zakłada ładunki wybuchowe.

Adrian: Górna lewa piątka – bum! Dolna prawa dwójka – trzsz! Allahu Akbar!

Nikola: Jeszcze!

 

 

 

to twoja wina

Przerwa w spektaklu. Zapalają się światła techniczne. Jakby koniec przedstawienia.

Na scenę wychodzą zdziwieni aktorzy, chodzą po scenie, pytająco patrzą na siebie.

W tle szepty: „panie reżyserze!”, „co się stało?”, „co jest?”, „czemu nie gramy dalej?”, etc.

Aktor 1: Czy ktoś wie, czemu przerywamy spektakl?

Aktor 2: To mi się śniło! Gramy, gramy, a potem nikt nie wie, co dalej.

Nikola: A mnie śniło się, że nasz autobus miał wypadek w środku lasu, większość z nas zginęła na miejscu. A reszta rozbiegła się po lesie i nikt już z niego nie wrócił.

Aktor 3: Ja miałam sen, że spadły reflektory…

Aktor 1: No, ale czemu jest przerwa?

Projekcja. Aktorzy przebrani za dorosłych protestują przeciwko spektaklowi Strach się bać.

Nikola z ekranu: Spektakl jest zbyt drastyczny. Dzieciom nie śnią się takie straszne rzeczy.

Aktor 4 z ekranu: Hańba! Wstyd! Kuratorium się tym zajmie!

Aktor 5 z ekranu: Nie może być tyle krwi w teatrze!

Aktor 6 z ekranu: Nie strasz, nie strasz bo się ze….asz

Aktorzy na scenie zaczynają się kłócić, krzycząc „to Twoja wina”, „twój sen był głupi”, „panie reżyserze” etc. , biją się, wywracają krzesła.

Dominika: Stop! Spokojnie, można to jakoś odkręcić! Może zaśpiewajmy coś wesołego na koniec?

Piosenka finałowa

Samobójczyni-Idealistka

Mary: Dobry wieczór Państwu, mam na imię Mary i jestem samobójczynią-idealistką. Moja śmierć za każdym razem jest aktem protestu przeciwko niesprawiedliwości świata.

 

Gaba: Mój ukochany serial się skończył.

Mary krzywi się, jakby ktoś ją uderzył albo zranił.

Mary: Żeby to naprawić, mogę się tylko zastrzelić.

Strzela sobie w głowę. Po chwili wstaje i dalej mówi.

Mary: Widzicie państwo jak to działa. Czyż świat nie jest teraz lepszy?

Następne propozycje?

Arek: Dostałem dziś złą ocenę.

Mary topi się w wannie. I zmartwychwstaje.

Monika: O Boże ty masz taką sama sukienkę jak ja!

Mary: Wreszcie jakiś dobry powód by umrzeć…

Mary staje na krześle ze sznurem i wiesza się.

Natalia: Mama mnie nie rozumie…

Mary ginie uduszona meblami. I zmartwychwstaje.

Mary: Nowa oferta?

XXX: Chciałabym, żeby mój chłopak był wyższy….

Mary przedawkowuje tabletki. Gryzie je z chrzęstem zębów.

Zmartwychwstaje oczywiście.

Mary: Czuję się potrzebna. Śmierć jest zawsze dobrym rozwiązaniem…

Dzwońcie gdy będziecie w potrzebie…

Narkomanka

Gdzieś z boku sceny kołysze się Narkomanka. Patrzy przed siebie. Nie jest świadoma tego co robi. Przypomina to stan katatonii. Stale powtarza 3 słowa:

Wiktoria Renata: Kreska. Igła. Ciepło-zimno. (w dowolnej kolejności)

Karolina/ Biała Śmierć wchodzi przygląda się kołyszącej się dziewczynce i w pewnym momencie mówi:

Karolina: Pomogę ci.

Wiktoria Renata: Kreska.

Karolina: Zależy ci na czymś?

Wiktoria: Ciepło-zimno.

Karolina: Gdzie jest Twoja mama?

Wiktoria Renata: Igła.

Karolina: Długo jeszcze?

Wiktoria Renata: Tak.

TOO MUCH LOVE WILL KILL YOU

Scena napisana przez Dominikę Czak.

Dominika, Arek, Konrad, Michał, Staszek

 

DOMINIKA: Długi czas byłam sama… Chciałam mieć kogoś, być czyimś oczkiem w głowie. A teraz co? Mam 4 chłopaków na raz! Trzeba mieć przecież rozmach!

Najważniejsza jest logistyka.

Dominika przechadza się po scenie, w różnych miejscach stoją chłopcy. Gdy jest przy którymś z nich, każdy prawi jej komplementy.

KONRAD: Nie musisz już szukać drogi… Znalazłaś ją do mojego serca.

AREK: Hej mała, spadłaś z nieba?

MICHAŁ: Twój tata jest saperem? Bo jesteś bombowa!

STASZEK: Zagramy na x boxie?

DOMINIKA: Wspaniała sprawa! Trzeba tylko uważać by nigdy się nie spotkali.

BLACKOUT

 

Mieszkanie, stół, na krześle Dominika

DOMINIKA: o sms!

KONRAD: Dzięki Tobie moje życie nabrało sensu, a ja stałem się lepszym człowiekiem!

Dominika: Ooooj, Kondziu. Może zostaniesz z godzinkę?

Do drzwi puka Arek, zaskoczona Dominika otwiera

DOMINIKA: Co tak wcześnie?! Miałeś być za 2 godziny! Tzn… Wejdź Misiaczku

AREK: Chciałem zrobić Ci niespodziankę. Nie cieszysz się?

DOMINIKA: Jakże nie? Promienieję! Siadaj… (szeptem, na bok sceny) Cholera!

Dzwoni telefon

Na scenie pojawia się Michał

MICHAŁ: Twój tata musiał być astronomem…

DOMINIKA: No cześć cześć (kątem oka patrzy na Arka). Wiesz, nie mogę teraz rozmawiać. No jak nie chcę, jasne że chcę Misia… a, misia b, coś przerywa, pa!

Podchodzi z uśmiechem do Arka, który się do niej właśnie obraca. Konrad udaje, że puka w drzwi.

DOMINIKA: Cholera! Konrad!

AREK: Co mówiłaś?

DOMINIKA: Kon….trabas kupiłam. W szafie, tam! Chodź zobacz!

Arek otwiera szafę, wchodzi jedną nogą, zagląda, Dominika gwałtownym ruchem popycha go w stronę szafy i zatrzaskuje drzwi.

KONRAD: No jestem! Nie spodziewałaś się mnie tak wcześnie!

Arek dobija się z szafy, Konrad z zainteresowaniem zmierza ku niej. Dominika zaczyna panikować. W tle dzwoni telefon, oddali słychać nadbiegającego Staszka.

STASZEK: Mam nową grę, mam nową grę!

Arek wypada z szafy. Konrad to widzi, wbiega Staszek, zaczynają się kłócić.

MICHAŁ: Piękna, dzwonię, dzwonię, a Ty nie odbierasz

Widzi wszystkich adoratorów, dołącza do kłótni. Chłopcy zaczynają licytacje – „Daje 10 tys!”, tako mało! Ona jest więcej warta!, 20!”, krzyczą do dziewczyny, obsypują komplementami itp.

Dominika zaczyna panikować, odciągać ich, jest w amoku, załamana, roztrzęsiona. Chłopcy zaczynają się do niej zbliżać, mówić do niej, ona się boi, cofa, jest osaczona, płacz, panika, nagle długi krzyk, krzyczy kilka sekund, BLACK OUT.

Światła, Dominika jest już sama, zaczyna śpiewać, za kulisami kilka osób wystukuje rytm, uderzając np. o kolana.

PIOSENKA

Too much, now it’s too much x2

For me, this love enough

For me, I cant now live

For me, I don’t know how can I speak, can I move, can I walk, love my dog, can I live

Too much love can kill

Zazdrosna siostra

Karolina wychodzi na scenę z gitarą, siada i próbuje komponować.

Wchodzi zazdrosna siostra z włosami na twarzy jak Samara z Ringu:

Wiktoria: Co ty robisz! Nic nie potrafisz! Odłóż to i tak nie masz talentu!

Karolina: To jest moja zazdrosna siostra. Starsza i bardzo zła. I bardzo ładna (z sarkazmem). Zwykle odpowiadam jej tak: Nie denerwuj się, bo ci żyłka pęknie!

Wiktoria: Chcesz zarobić trochę kasy, to mi wyprostuj włosy!

Karolina: Nigdy!

I zaczyna śpiewać swoją piosenkę o złej siostrze. Zwrotka refren.

W tym czasie Wiktoria cały czas woła: Wyprostuj mi włosy, wyprostuj mi włosy… Błaga ją na kolanach. Ale jednocześnie podryguje do taktu muzyki.

Karolina: Nigdy!

Dentysta dzihadysta

Nikola/Monika wchodzi jak lunatyczka do gabinetu dentystycznego. Na fotelu leży pacjentka Karolina w torbie papierowej lub w worku na głowie. Adrian w masce spawalniczej i białym fartuchu pochyla się nad swoją ofiarą. Z tyłu za fotelem stoi asystentka Wiktoria Maria, która podaje mu różne urządzenia i przesuwa fotel w miarę potrzeby.

Adrian: Do rozwiercenia tej czwórki potrzebuję wiertarki udarowej.

Karolina: Blubblabula (krzyczy i szamocze się na fotelu)

Adrian: Proszę o spokój, bo wysadzę ładunek, który ma pani za plecami.

Asystentka zatyka sobie uszy lub zakłada słuchawki odchodząc krok od fotela.

Karolina ze strasznym krzykiem uwalnia się z więzów na fotelu i ucieka przez okno i korytarz. Albo na widownię.

Adrian: (podnosi maskę do góry ociera pot z czoła i mówi.

To był błąd. (naciska guzik na pilocie, w oddali słychać eksplozję)

Next!

Monika/Nikola: To chyba ja.

Pszczoły

Rześki poranek. Oskar budzi się we własnym łóżku, przeciąga się, mruży oczy, szuka okularów.

Oskar: O jaki piękny dzień! I nie przemieniłem się w robaka! Mamo już wstałem!

Zza drzwi dochodzi dziwne brzęczenie. Zdziwiony Oskar dłubie w uchu i próbuje rozszyfrować co to za dźwięk… Do pokoju wchodzą cztery wielkie, włochate Pszczoły. To rodzina Oskara. Przemienili się w nocy.

Mama Pszczoła: Oskarku, dziś jest wielki dzień. Bzz, bzz. Przebierz się szybko…

(Podaje mu kostium pszczoły…)

Siostry Pszczoły: Chcesz chleb z miodem?

Oskar: Jak wy wyglądacie? Gdzie jest Tato? Co to jest? Ja tego nie włożę.

Siostry Pszczoły: Musisz to włożyć. Będziesz wyglądał tak jak my!

Oskar: A kim Pani jest? Przecież Pani umarła?

Żaneta-Trup-Pszczoła: Spadaj, nie znasz się gnojku!

Oskar: Nie chcę być trutniem! One szybko umierają!

Siostry Pszczoły: Daj się użądlić, to się przemienisz! Bzzz, Bzzz

Mama Pszczoła: Bzzz, bzzz

Wyjmują wielkie igły i grożą Oskarowi.

Oskar: Boję się! Zostawcie mnie! Jestem uczulony!

Wszystkie Pszczoły zaczynają gonić za Oskarem…

Koniec sceny