Pszczoły

Rześki poranek. Oskar budzi się we własnym łóżku, przeciąga się, mruży oczy, szuka okularów.

Oskar: O jaki piękny dzień! I nie przemieniłem się w robaka! Mamo już wstałem!

Zza drzwi dochodzi dziwne brzęczenie. Zdziwiony Oskar dłubie w uchu i próbuje rozszyfrować co to za dźwięk… Do pokoju wchodzą cztery wielkie, włochate Pszczoły. To rodzina Oskara. Przemienili się w nocy.

Mama Pszczoła: Oskarku, dziś jest wielki dzień. Bzz, bzz. Przebierz się szybko…

(Podaje mu kostium pszczoły…)

Siostry Pszczoły: Chcesz chleb z miodem?

Oskar: Jak wy wyglądacie? Gdzie jest Tato? Co to jest? Ja tego nie włożę.

Siostry Pszczoły: Musisz to włożyć. Będziesz wyglądał tak jak my!

Oskar: A kim Pani jest? Przecież Pani umarła?

Żaneta-Trup-Pszczoła: Spadaj, nie znasz się gnojku!

Oskar: Nie chcę być trutniem! One szybko umierają!

Siostry Pszczoły: Daj się użądlić, to się przemienisz! Bzzz, Bzzz

Mama Pszczoła: Bzzz, bzzz

Wyjmują wielkie igły i grożą Oskarowi.

Oskar: Boję się! Zostawcie mnie! Jestem uczulony!

Wszystkie Pszczoły zaczynają gonić za Oskarem…

Koniec sceny

Budzikom śmierć! (nowa wersja)

Wejście 1:

Na widownię wchodzi dziewczyna. Trzyma zdjęcie androgynicznego chłopca. Podchodzi w milczeniu do pierwszego widza i pokazuje mu fotografię. Jeśli spostrzeże zakłopotanie – mówi.

Gabrysia: To mój chłopak.

Idzie do drugiego widza i znów pokazuje mu zdjęcie:

Gabrysia: Znał Pan Gabrysia? Nie?

Podchodzi do trzeciego widza:

Gabrysia: Mój chłopak. Zginął w wypadku.

Jest już przy czwartym widzu, podaje mu zdjęcie.

Gabrysia: Mój chłopak. Zginął. Bardzo za nim tęsknię.

Wejście 2:

Gabrysia pojawia się z tyłu sceny. Na szyi wisi jej portret jej chłopaka.

Gabrysia: Pamiętacie? To jest Gabryś. Mój chłopak. Umarł. Zrobię wszystko, żeby go odzyskać.

Pojawia się Biała Śmierć. I pokazuje na coś palcem. W sensie: weź to!

Gabrysia: Co mam wziąć krzesło? Łóżko?

Śmierć pokazuje dokładniej.

Gabrysia: A, budzik!

Śmierć pokazuje gdzie Gabrysia ma go postawić.

Gabrysia nie bardzo wie, publiczność jej pomaga: Tam postaw, tam…

Gabrysia stawia budzi we właściwym miejscu.

Śmierć pokazuje na drugi budzik stojący u wezgłowia Żanety Palmer, czyli trupa leżącego na proscenium.

Gabrysia: Drugi budzik?

Śmierć kiwa głowa i pokazuje miejsce gdzie Gabrysia ma postawić drugi budzik.

Gabrysia kładzie budzik we właściwym miejscu.

Gabrysia: I co teraz?

Śmierć wykonuje dwukrotnie ruch nakręcania zegarów. Jakby nakręcała własne łokcie.

Gabrysia: Co mam zrobić?

Publiczność: Nakręć! Nakręć!

Gabrysia: Mam nakręcić… Dobrze. Aa, czyli to jest zegar przeszłości a to jest zegar przyszłości. Żeby przenieść się w czasie wystarczy teraz ustawić odpowiednio wskazówki…

Manipuluje przy zegarach, budziki dzwonią na przemian. Gabrysia nastawia je i sprawdza efekty.

Gabrysia: Muszę cofnąć czas. Muszę cofnąć czas. Muszę…. Muszę… Muszę…

Nic się nie dzieje. Zrezygnowana zbiera budziki i schodzi ze sceny.

 

Wejście 3.

Gabrysia wchodzi po raz trzeci. Staje przed lustrem.

Gabrysia: Nie da się cofnąć czasu.

(przeobrażenie Gabrysi)

Gabrysia: Gabryś! Wróciłeś! (z miłością)

Ale ty nie jesteś manekinem? (nowa wersja)

Gaba i Konrad są parą wracają do domu po seansie kinowym. Przechodząc obok wystawy sklepowej Konrad zauważa, że jeden z manekinów poruszył się i mrugnął do niego. Po powrocie do domu Konrad dalej jest roztrzęsiony tym co zobaczył.

Gaba: Konrad, czym ty się tak zdenerwowałeś? To moja wina?

Konrad : Naprawdę tego nie widziałaś? Ten manekin … Patrzył na mnie. Poruszył się! Nawet mrugnął!

Gaba: Wydawało ci się… Codziennie tamtędy przechodzimy… A Tobie dopiero teraz odbiło?

Konrad: A ty jak zawsze nic nie widzisz! Jak pisało „Pchać” to ty ciągłaś…

Gaba: Ciągnęłam…. Ale nie ważne…

Konrad: No teraz to widzisz błąd… On naprawdę patrzył na mnie.

Gaba: To co chcesz się rozstać?

Konrad: EEE

Gaba:(słodko) To może zrobię ci herbatkę?

Konrad: OK

Gaba: Czemu nie wypiłeś?

Konrad: To praktycznie wrzątek.

Gaba: Masz wiatr pod nosem to dmuchaj…

Konrad: Są nawet tutaj!

Gaba: Kto?

Konrad: Ta herbata jest jak manekin… Tak samo na mnie łypie…

Gaba: A ty dalej o tym? Chodź położymy się, przytulę, przykryje i będzie dobrze…

Konrad: Dobranoc. Ale ty nie jesteś manekinem?

Gaba: Oczywiście głuptasku, nie jestem…