Gaba i Konrad są parą wracają do domu po seansie kinowym. Przechodząc obok wystawy sklepowej Konrad zauważa, że jeden z manekinów poruszył się i mrugnął do niego. Po powrocie do domu Konrad dalej jest roztrzęsiony tym co zobaczył.
Gaba: Konrad, czym ty się tak zdenerwowałeś? To moja wina?
Konrad : Naprawdę tego nie widziałaś? Ten manekin … Patrzył na mnie. Poruszył się! Nawet mrugnął!
Gaba: Wydawało ci się… Codziennie tamtędy przechodzimy… A Tobie dopiero teraz odbiło?
Konrad: A ty jak zawsze nic nie widzisz! Jak pisało „Pchać” to ty ciągłaś…
Gaba: Ciągnęłam…. Ale nie ważne…
Konrad: No teraz to widzisz błąd… On naprawdę patrzył na mnie.
Gaba: To co chcesz się rozstać?
Konrad: EEE
Gaba:(słodko) To może zrobię ci herbatkę?
Konrad: OK
Gaba: Czemu nie wypiłeś?
Konrad: To praktycznie wrzątek.
Gaba: Masz wiatr pod nosem to dmuchaj…
Konrad: Są nawet tutaj!
Gaba: Kto?
Konrad: Ta herbata jest jak manekin… Tak samo na mnie łypie…
Gaba: A ty dalej o tym? Chodź położymy się, przytulę, przykryje i będzie dobrze…
Konrad: Dobranoc. Ale ty nie jesteś manekinem?
Gaba: Oczywiście głuptasku, nie jestem…